Zanim już całkowicie przepadnę w otchłani pierwszej sesji w mej studenckiej karierze, to chciałabym jeszcze na krótko powrócić do minionego roku i go podsumować. Śmiało mogę stwierdzić, że pod wieloma względami był to rok fantastyczny - dużo się u mnie działo w kwestii podróży, rozwoju osobistego, zdrowego odżywiania, regularnych ćwiczeń i walki o świetne samopoczucie. Większość roku spędziłam w Amsterdamie pracując jako au pair i to właśnie w tym czasie byłam najbardziej aktywna podróżniczo. Od października dzielnie walczę ze studiami w Krakowie, stąd też końcówka roku była po prostu nudna, bo w kwestii wyjazdów niestety nic się u mnie nie działo. A teraz do dzieła - ruszamy w przegląd większości miejsc, które odwiedziłam w 2014 roku.
Czas w Amsterdamie wspominam bardzo miło i już nie mogę się doczekać mojej kolejnej wizyty w tym mieście.
W lutym krótką wizytą w Zandvoort aan Zee rozpoczęłam zeszłoroczny sezon plażowania.
W marcu mieliśmy krótki przebłysk lata - pewnego dnia nagle zrobiło się jakieś 20 stopni ciepła, więc nie mogło się obyć bez spontanicznego wypadu nad morze do Noordwijk.
W marcu również wybrałam się na krótki spacer do okolicznego Zaandam.
Z kwietnia najmilej wspominam wypad do ogrodu Keukenhof, gdzie miałam okazję zobaczyć moje ukochane tulipany w ilościach hurtowych.
Zaś maj to wypad do Haarlem i spacer po tym przepięknym mieście - i tak, holenderskie miasta wyglądają bardzo podobnie, ale to ma swój urok, który mi bardzo odpowiada.
W czerwcu z okazji jakiegoś dłuższego weekendu wybrałam się na 3 dni do Brukseli - były frytki, czekolada, gofry i dużo zwiedzania, yay!
W czerwcu też odwiedziłam Alkmaar, który słynie ze swojego targu serowego.
Na przełomie czerwca i lipca cały świat ogarnęła mundialowa gorączka, która dotarła i do Holandii, a tamtejsze domy i ulice były przepięknie przystrojone.
W lipcu i sierpniu miałam kilka tygodni wolnego, więc wróciłam do Polski i oddałam się leniuchowaniu i podróżowaniu. W lipcu wraz z przyjaciółką odwiedziłam Cieszyn - i ten polski, i ten czeski.
W sierpniu zaś udałam się ze znajomymi na jeden dzień do Wrocławia, gdzie upał był nieziemski, ale mimo to wygrałyśmy życie w grze escape Logical Room.
Parę dni po Wrocławiu, udałam się z przyjaciółką na szalony wypad do Bratysławy.
A kilka dni po powrocie z Bratysławy byłam już w drodze do Amsterdamu, gdzie spędziłam 6 tygodni na przełomie sierpnia i września. I to właśnie we wrześniu wybrałam się na małą wycieczkę do Hagi.
Skoro podsumowuję rok, to nie obejdzie się bez podsumowań postanowień. Z reguły nie robię żadnych noworocznych postanowień, jednak w zeszłym roku pomyślałam, że fajnie by było, gdybym przeczytała dwie książki w miesiącu. Postanowienie zrealizowałam i to w nadmiarze, chciałam przeczytać 24 książki, a przeczytałam ich o 10 więcej, także turbo się z tego cieszę. Były książki i lepsze, i gorsze, i rozrywkowe, i bardziej naukowe. Był to też pierwszy rok, kiedy czytałam coś innego niż beletrystykę i uroczyście oświadczam, że książki paranaukowe podbiły moje serce.
A teraz wszystkich gorąco pozdrawiam i życzę czadowego roku 2015,
Karolina