W czasie, gdy czytasz mój wpis, siedząc sobie w ciepłym fotelu, ja po raz kolejny przyzwyczajam się do nowego miejsca, tym razem do Krakowa. To właśnie tutaj kończy się wspaniała przygoda w moim życiu, czyli dwuletnia przerwa między liceum a studiami, znana też jako gap year.
Przez ostatnie dwa lata obserwowałam siebie i świat z perspektywy au pair w Londynie i Amsterdamie. I śmiało nazwij mnie marzycielką, ale póki co właściwie nie dostrzegam wad mojej decyzji sprzed dwóch lat. Oczywiście, nie zawsze było świetnie, jak to w życiu bywa. Jednak skupmy się dzisiaj na tym, czego się w tym czasie nauczyłam.
Przede wszystkim, minione dwa lata były czasem nastawionym na rozwój, bo poza obowiązkami au pair, miałam dość wystarczająco czasu wolnego, by zrobić coś produktywnego. I chyba mi się to udało. Podszkoliłam angielski, przeczytałam sporo książek, zainteresowałam się psychologią i antropologią jedzenia, zaczęłam regularniej ćwiczyć, trochę podróżowałam. Oprócz tego, rozbudziłam w sobie odwagę do przygody i jestem na etapie, kiedy jeszcze wierzę, że życie to nie tylko studia czy praca, mam plany, marzenia i będę starała się je zrealizować.
Po drugie, śmiejcie się lub nie, ale nauczyłam się większej samodzielności. I chodzi mi tutaj zarówno o fakt, że potrafię zorganizować swój wolny czas czy rozsądnie zarządzić wypłatą, ale też prozaicznie, że wyprasuję koszulę czy bezsmugowo umyję lustro w łazience.
Po trzecie, zwiększyłam poczucie własnej wartości. I choć wciąż mam z tym problem, to próbuję sobie wmówić, że kurczę, udało mi się przeżyć dwa lata w obcych krajach i miastach, moim zdaniem, całkiem z klasą, więc mam dość mocne podstawy do zwiększenia swojej samooceny. Ale to chyba temat na osobną dyskusję.
No i po ostatnie, żyjąc przez dwa lata na walizce, nauczyłam się rezygnowania z rzeczy niepotrzebnych. Jeżeli koniecznie chcesz przypisać mi jakąś łatkę, to proszę nazwij mnie minimalistką. Uciekając jednak od terminów naukowych, to faktycznie upewniłam się, że prawdziwą wartość w życiu mają relacje, przeżycia, doświadczenia, a nie rzeczy.
To tyle z mojej strony na dzisiaj. Jestem ciekawa, co myślisz o idei gap year. A może masz w tej kwestii jakieś doświadczenia? Zapraszam do dzielenia się przemyśleniami w komentarzach poniżej :)
A, no i gorąco pozdrawiam,
Karolina
Doświadczeń nie mam żadnych, ale zawsze było to dla mnie bardzo intrygujące :D
ReplyDeleteMoże i w moje wakacje dużo sie działo (Twój komentarz) ale u Ciebie dzieje się przez cały czas. Dwa lata przerwy, au pair (witaj w klubie ;D) a teraz Kraków, podziwiam za determinacje !! Mi ciężko się zabrać za marzenia.
ReplyDelete