Pages

06/02/2013

150 days

How the time flies! It is my 150th day in London  since I arrived. I live, breath, exist here for so long.
I am not going to praise or grizzle about those days. I  just want to relate the progress in my resolution to visit all of London boroughs. I've set my foot in 14 boroughs out of 33* of them until today. You could say that my result it's not impressive at all. However, taking difficult beginning, wet rains and the paranormals into account, I am really satisfied with my results :)

*To be specific, London has 32 boroughs + the City which is autonomic, which I include as a 33rd borough to make the counting easier

Jak ten czas leci! Dokładnie dziś mija 150 dzień, od kiedy jestem, żyję i oddycham w Londynie. Zachwalać czy też marudzić teraz nie będę, zdam jedynie krótki raport z postępów w moim postanowieniu odwiedzenia każdej gminy na terenie Londynu. Do dzisiaj swoją nogę postawiłam w 14 gminach z 33*. Można by pomyśleć, że to dość słaby wynik jak na taaki kawał czasu tutaj, ale biorąc pod uwagę trudne początki, mokre deszcze i inne zjawiska paranormalne, to mnie mój rezultat w pełni satysfakcjonuje :)

*Tak dokładniej to Londyn ma 32 gminy + autonomiczne the City, które ja dla ułatwienia wliczam jako 33-cią gminę.
















Cheerio,
Karolina

29/01/2013

Chocolate Festival

Today it's time for a journey back in time to the beginning of December last year. The really scrumptious Chocolate Festival took place then organised by intensively-working Southbank Centre. The rule of festival was based on sweetening people's organisms - a variety of different stalls with handmade chocolates and other confectionery has been prepared. There were a lot of chocolate to drinking and eating, cupcakes, biscuits, truffles. Besides the sweetness' manifesto part, there were some workshops connected with chocolate.
Dzisiaj przenosimy się w czasie do początku grudnia zeszłego roku. Otóż wtedy to miejsce miał przepyszny Festiwal Czekolady, zorganizowany przez bardzo intensywnie działające Southbank Centre. Sam festiwal polegał głównie na słodzeniu organizmu - przygotowanych zostało mnóstwo różnorakich stoisk z wyrobami czekoladowymi i ogólnocukierniczymi: ręcznie robione czekolady do jedzenia i picia, babeczki, ciasteczka, trufle. Ale oprócz części będącej manifestem słodkości, były też różnego rodzaju warsztaty okraszone czekoladą.









I made up my mind to buy myself a mug of hot chocolate with chilli which turned out to be perfect decision. Chilli didn't affect the taste of the drink, it just makes the beverage to be much more warming up for the body which was very useful in that chilly morning. Moreover, I had a really light and yummy pastel de nata stuffed with raspberries and quite stodgy but still delicious salty peanut caramel brownie.
Yummy scrummy!
Oh, do you like chocolate? If yes, what type of it?

Sama zdecydowałam się na gorącą czekoladę z dodatkiem chilli, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Chilli okazało się nie wpływać na smak czekolady a jedynie na jej funkcję rozgrzewającą, którą oczywiście wzmacniała, co było mega pomocne podczas tamtego mroźnego przedpołudnia. Dodatkowo, spałaszowałam bardzo lekkie pastel de nata z malinami, a także dość zapychające brownie z solonymi orzeszkami ziemnymi na polewie karmelowej. Pychotki!  
A czy wy lubicie czekoladę, a jeżeli tak to jaką?









Cheerio,
Karolina

23/01/2013

New Year's Eve

Muszę się przyznać do czegoś bardzo złego. Postąpiłam podstępnie. Tak, przyznaję, kupując bilety do Polski na Święta, celowo na powrót do Londynu wybrałam datę przed Sylwestrem, by tylko móc być tutaj i zobaczyć te sławne fajerwerki nie w telewizji, czy Internecie jak to było przez wiele lat, ale osobiście, we własnej osobie na własne oczy! No i oto byłam tam, zobaczyłam i przyznaję, jest to mega efektowne wydarzenie - ludzie stojący godzinami (sama czekałam 4 godziny, ale warto było, bo miejsce było wymarzone) pod London Eye, tańczący, oczekując na te parę chwil, które w końcu nadchodzą, rozpoczynają się fajerwerki, a wśród tłumu rozpoczyna się wielka fala radości! :) Wiem, spóźnione, ale i tak wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

I want to own up to something very, very bad. I prepared a devious plan a few months ago which I'm going to reveal now. I must admit that while purchasing plane tickets to Poland for my Christmas break, I desperately wanted to come back to London before New Year's Eve. I hankered for spending that day here and seeing those famous fireworks myself instead of via TV or Internet as I did every year since ages. So did I! I spent my the best New Year's Eve ever in London. It was very spectacular, all these people dancing, waiting for the fireworks around the London Eye (even I waited for almost 4 hours) and then that moment came - a crowd was dominated by the wave of enormous joyfulness. Maybe belated but still all the best in New Year! :)


Cheerio,
Karolina

20/01/2013

London for Christmas

Although the Christmas time is over, I've got just now a chance to present You some Christmas decorations in London. Generally speaking, there were a lot of flashing ornamens and Christmas trees in the streets or squares. I'd like to show you three random places in the central part of London.
Choć czas Bożego Narodzenia dawno już za nami, ja dopiero dzisiaj mam okazję pokazać Wam jak ozdobiony był Londyn w czasie tego okresu. Generalnie, było bardzo dużo świecących ozdób oraz choinek na ulicach czy skwerach. Ja dzisiaj pokażę trzy wybrane miejsca w centrum.

I'm going to start with my literally favourite district - Covent Garden. I wasn't disappointed there - they had absolutely fabulous ornaments. The enormous Rudolph topiary, in the pose saying 'I'm Rudolph so I can sulk even during Christmas', guarding East Colonnade Market's entrance was my favourite.

Zacznę od mojej absolutnie ulubionej dzielnicy, Covent Garden, której włodarze mnie nie zawiedli i przygotowali mega przepiękne ozdoby. Moim faworytem był ogromny Rudolf, w pozie 'Jestem Rudolf i mogę strzelić focha nawet w Święta', strzegący wejścia do hali targowej.








Now it's time for Oxford Street. There are crowds in that street every day, especially during Christmas time so they should have had brilliant ornaments, but no, they were kind of poor. I was really disappointed that Oxford Street promoted Marmite, some shining umberellas and presents without any other Christmassy things.
A teraz czas na Oxford Street. Na tej ulicy codziennie są tłumy, a już szczególnie super tłumy w czasie świątecznej gorączki prezentowej, więc wypadałoby umieścić tam jakieś olśniewające ozdoby, ale nie, postawiono na dość ubogą wersję. Rozczarowało mnie lansowanie zaledwie światełek w kształcie słoiczka wyciągu drożdżowego, paru parasolek czy prezentów.


By accident, I visited Knightsbridge right before Christmas where I saw some nice, subtle ornaments on local tenement houses, which made festive atmosphere despite the lack of snow.
Zupełnie przypadkowo, przed świętami odwiedziłam Knightsbridge, gdzie widziałam subtelne, delikatne ozdoby na tamtejszych kamienicach, co mimo braku śniegu trochę wprowadzało w klimat świąteczny.


Cheerio,
Karolina  :)

18/01/2013

Full English Breakfast

Yucky Christmas pudding and fatty breakfast are, I reckon, two dishes that every foreigner can assign as part of English cuisine. However, there are a lot of yummy chunks among English food.
Here I am to prove you that traditional cuisine is much more interesting that those two things from the beginning. I'm starting new series on my blog, which will be published regularly, with something almost mythical today, stay tuned ;) 
Podejrzewam, że obrzydliwy pudding świątecznym oraz megatłuste śniadanie to dwa dania, które wymieni każdy obcokrajowiec zapytany o kwiatki kuchni angielskiej. Jednakże, kuchnia ta ma wiele, wiele pysznych kąsków. Właśnie po to tutaj jestem, aby pokazać, że tradycyjna kuchnia angielska jest o wiele bardziej wartościowa niż te dwa dania z początku. Dzisiaj zaczynam nową, regularną serię na blogu od zaproszenia na coś wręcz mitycznego ;)

To prepare full English breakfast in my personalised version I will need...
1. Tinned baked beans - I chose that one in the shop, however, they don't have that sweet flavour I liked in beans while I had breakfast in the restaurant
2. Sausages wrapped up in bacon - I killed two birds with one stone as I connected sausage part of breakfast with bacon part of breakfast
3. Two toasts
4. Earl Grey tea bag
5. Two eggs
6. Potato
7. Onion
8. One tablespoon of oil 


Do przygotowania mojej wariacji na temat śniadania angielskiego potrzeba:
1. Puszki fasolki w sosie (a'la po bretońsku) - padło na taką firmę, choć nie jest ona tak słodka, nad czym ubolewam, jak ta, którą kiedyś jadłam na mieście
2.  Parówki wieprzowe zawinięte w boczek, czym łączę jedzone osobno parówki  i bekon, wchodzące w skład menu śniadaniowego
3. Dwie kromki chleba tostowego
4. Torebka Earl Grey'a
5. Dwa jajeczka
6. Ziemniak
7. Cebula cebulasta
8. Łyżeczka oleju


First of all, I put sausages with bacon into the oven for 20 minutes at 220ºC/430ºF. Then, to prepare hash browns I dice half of onion, grate a potato, add an egg, pinch of salt and pepper. I mix ingredients and fry a mixture in oil.

Zaczynam od włożenia kiełbasek do piekarnika - 20 minut, 220 stopni. Następnie czas na hash browns, czyli placki ziemniaczane - kroję połowę cebuli, ucieram ziemniaka, dodaję jajko, szczyptę soli i pieprzu, mieszam i smażę na oleju.


It's time for scrambled eggs - I melt butter on a frying pan, sweat the other half of the onion, add an egg with pinch of salt and pepper.
Teraz czas na jajecznicę - topię masło, szklę cebulę, dodaję jajko, szczyptę soli, pieprzu, smażę aż do ścięcia się jajka.



Finally, I heat baked beans up, brew a mug of tea, pour an orange juice into the glass, add some tomatoes, prepare toasts. My first lovely, yummy, home-made English breakfast is ready to eat now.
W końcu czas podgrzać fasolkę, zaparzyć herbatę, dodać szklankę soku pomarańczowego, pomidorki, podgrzać tosty. Teraz już moje pyszne pierwsze angielskie śniadanie domowej roboty jest gotowe.


This time my breakfast consists of: mug of tea with milk, glass of orange juice, scrambled eggs, sausages wrapped up in bacon, baked beans, toasts with butter, tomatoes, hash browns.
I had breakfast in the restaurant once which you've already seen and which consisted of: baked beans, fried mushrooms, bacon, hash browns, sausage, poached egg, fried egg, toasts with butter, tea with milk.
Tym razem moje śniadanie składa się z: kubka herbaty z mlekiem, kiełbasek z boczkiem, fasolki w sosie pomidorowym, tostów posmarowanych masłem, pomidorów, placków ziemniaczanych.
Na swoim koncie mam też zjedzone śniadanie, które już widzieliście, składające się z: fasolki, smażonych pieczarek, boczku, placków, kiełbasy, jajka w koszulce, jajka sadzonego, tostów, herbaty z mlekiem.


In old Britain, blue-collar workes had to start their day with fat, hearty breakfast to gain power for a whole day of working hard. That warm breakfast was a source of energy to work.
It's also about using leftovers (black pudding or vegetables in bubble and squeak) from the previous day dinner up.
Oh, and one more thing, cereals or juices aren't part of the breakfast since the dawn of civilization. They became popular about 60 years ago as, I think, people wanted to make their breakfast healthier and lighter.

Cheerio,
Karolina x
W dawnych czasach, kiedy to pracownicy fizyczni wychodzili rano do pracy i wracali dopiero wieczorem, musieli oni zjeść rano tak obfity i tłusty posiłek, by mieć energię na cały dzień. 
W śniadaniu chodzi również  o pozbycie się resztek (kaszanki, czy podsmażonych warzyw) z obiadu z dnia poprzedniego.
I jeszcze jedna rzecz. Otóż, płatki śniadaniowe czy soki owocowe nie są częścią śniadania od zawsze. Stały się popularne w XX wieku, bo jak podejrzewam, ludzie potrzebowali czegoś lżejszego, no i zdrowszego.


05/12/2012

My name is B...

A stay in London is the perfect opportunity for the joy of the newest film in the well-known series about James Bond - a British spy's adventures'. I adore the whole series and I also loved the action-packed story of Skyfall. In every film I watch, I pay a big attention to villains. I was delighted with Mr Silva - Skyfall's baddy - who not only was a notable Bond's opponent but also made me laugh many times. Anyway, I decided to check what was going on in the city in connection with new Bond film.
Pobyt w Londynie to świetna okazja na zobaczenie nowego filmu o przygodach sławnego brytyjskiego szpiega Jamesa Bonda. Uwielbiam całą serię filmów, więc z wielką przyjemnością zobaczyłam Skyfall, który mnie nie zawiódł. W każdym filmie zwracam dużą uwagę na czarny charakter, dlatego też miodem na moje serce były poczynania pana Silvy, który oprócz uprzykrzania życia Bonda, pełnił funkcje rozbawiania widzów. W każdym razie, po premierze, sprawdziłam jak Londyn planuje ugościć Bonda.


First of all, I met Mr Bond while he was waiting for a train close to the Waterloo station.
Po raz pierwszy, pana Bonda spotkałam w okolicy Waterloo, gdy czekał na pociąg.



Then, I met him in Leicester Square while he was fighting with those innocent trees. Poor branches, he's ruthless for everything including the nature. :D
Następnie spotkałam go na Leicester Square gdzie bezwzględnie walczył z niewinnymi drzewkami. Biedne te gałęzie, on nie ma serca nawet dla nich. :D





Since I'm here, in London, I couldn't have missed a chance to check if a very strategical building for Bond is safe and complete. I had to, really. Even M's office is not damaged.
Jako, że jestem tu, no po prostu musiałam sprawdzić, czy aby na pewno taki jeden strategiczny budynek ma wszystkie cegły na swoim miejscu. I nawet biuro M całe.




Cheerio,
Karolina x

17/10/2012

Open House London - Saturday

As the title suggests, I'll report on Open House London 2012 which took place a few weeks ago, at one of September's weekends. A lot of architecturally interesting buildings, which are mostly inaccessible for ordinary people, are opened to public during those two days.


The very first place I headed for was the Lloyd's building in the financial district called the City of London. Lloyd's is a head office of British insurance market. While sightseeing, I could have visited two floors with offices which seemed to be left by workers a couple of minutes ago :D

Parę tygodni temu wzięłam udział w akcji 'Open House London', która miała miejsce w jeden z wrze- śniowych weekendów. Podczas tych dwóch dni, najciekawsze architektonicznie budynki, na co dzień najczęściej niedostępne dla zwykłych ludzi, są udostępniane zwiedzającym.

Pierwszym miejscem, do którego dotarłam był budynek Lloyd's, będący siedzibą brytyjskiego rynku ubezpieczeń, znajdujący się nieprzypadkowo w dzielnicy finansowej. Podczas zwiedzania, dotarłam na dwa piętra biurowe, które wyglądały jakby pracownicy dopiero co wyszli :D

I wish I could be so messy/Chciałabym móc posiadać taki bałagan w pracy

Dimensions time! Although Lloyd's of London has been an insurer for over 320 years, the building is 26 years old and it's company's 8th headquarters. The building is 88 metres tall and has 14 floors. Sightseers were taken to the 11th floor where there is a very stylish, 18th century dining room. Even though, I couldn't have gone to the 14th floor, the skyline from the 11 floor was also stunning.
Take a look!


Ok, czas na liczby! Chociaż Lloyd's ubezpiecza już od ponad 320 lat, to obecna siedziba, od 26 lat, jest jego ósmą. Budynek ma 88 metrów, co daje 14 pięter. Zwiedzający najwyżej zostali zabrani na 11 piętro, gdzie znajduje się stylowa, osiemnastowieczna jadalnia. Niestety, nie wolno mi było dotrzeć na ostatnie piętro, jednak widok z 11 piętra na panoramę Londynu był równie efektowny.
Spójrzcie!




A half of the queue to Lloyd's/Połowa kolejki do Lloyd'sa


Then, I rushed to the Bank of England but the queue was soooooo long so I decided to go to the next place on my list - the Foreign and Commonwealth Office. The Office is responsible for promoting the UK's interests around the world. Sadly, because of being government department, it was forbidden to take photos in the most interesting places because of safety reasons :(

Po Lloyd'sie przyszła kolej na odwiedzenie Banku Anglii, jednak tamtejsza kolejka była bardziej niż długa, więc ruszyłam do Biuro Spraw Zagranicznych oraz Wspólnoty. Zadaniem biura jest promowanie interesów brytyjskich na świecie. No i niestety, ale biuro jest budynkiem rządowym, wciąż używanym, dlatego nie można było robić zdjęć w najciekawszych miejscach z powodów bezpieczeństwa :(



Wenlock and Mandeville also poped in for some sightseeing/
Wenlock i Mandeville również wpadli na odrobinę zwiedzania

The last place to visit was Channel 4 headquarters. Both Lloyd's building and the Foreign Office and Commonwealth were prepared very well for sightseeing - they had leaflets for everybody with useful information, posters with more information about something in many nooks of the building and there were a lot of people ready to answer curious people's questions. However, Channel 4 seems to be the most interesting place but it was the most boring one. They showed us some conference rooms and a 'cinema' in which they watch their newest productions. And that's all. A bit disappointing.

Ostatnim miejscem, które chciałam zobaczyć była siedziba Channel 4, czyli kanału 4. Zarówno Lloyd's i Biuro Spraw Zagranicznych były świetnie przygotowane do akcji, wyszli na przeciw potrzeb zwiedzających - ulotki, plakaty na każdym kroku z większą ilością informacji, a także wiele osób z obsługi, gotowych do rozmowy z ciekawskimi. Zaś Channel 4, wydawałoby się, że najciekawsze miejsce, było najnudniejsze - pokazali nam ich sale konferencyjne i 'kino', w którym oglądają ich najnowsze produkcje. I to wszystko. Małe rozczarowanie.



Cheerio,
Karolina x