Pages

26/11/2013

Broek in Waterland, the Netherlands

Odrobina przerwy od ukochanego Londynu nie zaszkodzi, a i powiew świeżości się tutaj przyda, stąd też zabieram was dzisiaj do Spodni w Krainie Wodnej. A dokładniej do Broek in Waterland w Holandii, które po dosłownym przetłumaczeniu nazwy staje się właśnie owymi spodniami.
Moja obecna rodzina goszcząca zabrała mnie tam dwa tygodnie temu i muszę powiedzieć, że wyjazd był mocno trafiony, bo miejscowość ta jest urocza. Wszystkie budynki są utrzymane w podobnym stylu, ulice wybrukowane, ogródki wokół domów zadbane, nawet lampy uliczne są stylowe! Ani taki mały szczegół jak pogoda, która tym razem nie dopisała, było buro i ponuro, choć z paroma przebłyskami słońca, nie zepsuł bardzo pozytywnych wrażeń ze spaceru. Bardzo mi się tam spodobało i wciąż twierdzę, że mogłabym tam kiedyś pomieszkać. Kiedyś.

What do you think of a tiny breather from my beloved London? It's not harmful and a gulp of fresh air in here will be nice. That's why I'm taking you today to the Trousers in the Land of Water. Actually, I will write about Broek in Waterland in the Netherlands but the literal translation of its name just means such pants.
My current host family took me there two weeks ago and I must admit the trip turned out to be brilliant because that town is so charming. All the buildings are decorated in a similar style, streets are paved, gardens well kept, even the street lamps are stylish! Even a small detail like the weather, which wasn't good this time - it was gloomy and dreary, didn't destroy my positive impression of the stroll. However, there were a few flashes of sunshine so I had time to fall in love with that place and reckon I could live there one day.
IMG_1245a
Collage2
IMG_1253a
IMG_1232a
IMG_1235a
Collage3
Collage1
IMG_1265a

Cheerio,
Karolina x

20/11/2013

London Borough of Merton

W czasie tegorocznych rozgrywek turnieju tenisowego w Wimbledon, pomyślałam, że to świetna okazja odwiedzenia gminy Merton i pooddychania spoconą, pełną tenisowych piłeczek, atmosferą. Aby zobaczyć rozgrywki, nie tylko można tradycyjnie kupić bilet, ale też ustawić się w kolejce do darmowego wejścia lecz ta zazwyczaj jest...dość długa. Toteż spacer po okolicy musiał mi wystarczyć, a podczas niego nacieszyłam się ogromem zielono-fioletowych, czyli tradycyjnych kolorów turnieju, transparentów. O, i jeszcze widziałam złotą skrzynkę pocztową i nie, to nie anomalia a sposób uhonorowania brytyjskich złotych medalistów z Olimpiady i Paraolimpiady, które w 2012 roku miały miejsce w Londynie. Ta obok kortów Wimbledon jest na cześć Andy'iego Murray'a, który na Olimpiadzie zdobył złoty medal w tenisie, a żeby było ciekawie, to wygrał też tegoroczny turniej, którego opary wdychałam za bramą.

During the tennis tournament in Wimbledon this year, I thought it could be a great opportunity to visit the tennis village in the borough of Merton. I wanted to savour the sweaty, full of tennis balls, atmosphere. If you want to see the games, you can not only buy a ticket, but also queue up for free entry but this usually is a very time-consuming way as the queues are very very long. That's why, the walk around the area had to be sufficient for me. While strolling, I noticed loads of green-purple banners which are the traditional colours of the tournament. Oh, and I even saw a gold mailbox and no, it's not weird. It's a way the Royal Mail honoured all British gold medalists of the Olympic and Paralympic Games, which took place in London in 2012. The one next to the Wimbledon courts honours Andy Murray's gold medal in tennis at the Olympics. The interesting thing is that he also won the tournament this year, the same one I was infected by its atmosphere.
DSCF1052a
DSCF1054a
DSCF1049a

Cheerio,
Karolina x

19/11/2013

Update #1

Proszę o fanfary! Oto czas zacząć setny wpis na tym blogu! Z tej okazji dzisiaj małe uaktualnienie paru kwestii. Jak wiecie lub nie, od września 2012 do sierpnia 2013 mieszkałam (i pracowałam jako au pair) w Londynie, co daje 11 pięknych miesięcy w tym cudownym mieście. Bez wątpienia, był to dotychczas najlepszy czas w moim życiu. A oprócz świetnych wspomnień, pamiątką są również zdjęcia, a dokładniej tysiące zdjęć, z których chciałabym częścią się podzielić i pochwalić w jakich miejscach byłam.
Ta seria wpisów trwa i potrwa jeszcze przez parę tygodni, a następnie zacznę pokazywać wam zdjęcia z miejsca, w którym mieszkam obecnie. A jest to, uwaga, uwaga, Amsterdam. Ponownie odłożyłam decyzję o rozpoczęciu studiów o kolejny rok i od początku listopada pracuję tutaj jako au pair, a po godzinach ruszam na podbój kolejnego europejskiego miasta.
Zapraszam na kolejne posty, bo będzie się działo! Pozdrawiam! :)

Fanfares, please, it's time to start a hundredth post on my blog! That's why a special update of a few issues arrives. As you may know or not, from September 2012 to August 2013 I lived (and worked as an au pair) in London, which gave me 11 beautiful months in that wonderful city. Without a doubt, that was the best time of my life so far. Besides loads of great memories, I took hundreds of photos. To be more specific, I have thousands of pictures and I'm going to to share some with you. I just want to boast about the amount of places I visited, how cheeky am I!
This series of entries is going on and will continue for a few weeks. After that I'll show you something about the placeI live in now. That is Amsterdam, yay! I postponed my start of studying for one year once again so from the beginning of November I work here as an au pair but when I'm off duty I'm exploring another European city. Stay tuned! :)
IMG_1332a
Cheerio,
Karolina x

11/11/2013

The doors of London

Dzisiaj specjalna porcja zdjęć, na które polowałam przez kilka dobrych tygodni, a są to zdjęcia drzwi! Zauważyłam, że mieszkańcy Londynu lubią nietypowe drzwi, tak jakby znaleźli w tym kolejną metodę na wyrażenie siebie. Mało jest tam klasycznych drzwi w kolorze czarnym czy brązowym, za to dominują te jaskrawe, kolorowe, a nawet mające namalowany jakiś wzór.
A teraz do boju! Zacznę od najbardziej patriotycznych drzwi jakie widziałam:

A special group of the pictures arrived here today. I was literally hunting for them for a few long weeks! May I present you my photos of the doors of London. I noticed that Londoners adore unusual front doors, as if that's their method to express themselves. I saw few classic black or brown doors but London is truly dominated by the bright, colourful and even patterned doorways.
But show must go on so I'll start with the most patriotic door I've ever seen:
DSCF0074a

A teraz już bardziej klasycznie, ale wciąż kolorowo:

It's something classical now but still quite colourful:
Collage5
Collage1
Collage2

Tak jak wspominałam, ciemne drzwi też się zdarzają; po lewej wrota do Banku Anglii, gdzie nie skusili się na fikuśne drzwi w kolorze indygo lecz pozostali przy klasycznej czerni, niech im będzie.

As I mentioned, you can see dark doors from time to time; the one on the left is from the Bank of England where they haven't chosen the unusually-coloured door but kept classy black, fine, they're forgiven.
Collage3

Poniżej drzwi z Cambridge i Brighton, dowód, że nie tylko Londyn lubi kolory:

There are doors from Cambridge and Brighton below - a proof not only Londoners love colours
Collage4

A teraz przyszedł czas na drzwi z okolic Brick Lane, gdzie oprócz takich skarbów, można znaleźć różnego rodzaju graffiti, które większej części jest tubro mega świetne, polecam zobaczyć!

It's high time for my haul from Brick Lane's neighbourhood where you can find more of such treasures, there are also a lot of graffiti paintings which you should see yourself!
DSCF1114a

I przyszedł czas na kolejne, już ostatnie drzwi, które oprócz koloru, zwracają uwagę uroczym przesłaniem nad nimi. Także miłujcie się i odwiedzajcie mojego bloga! No i napiszcie, jakie są wasze wymarzone drzwi w domu/mieszkaniu.

Let me show you the most precious door I have seen, not only because of the magnetic colour but also because of the message above. So love each other and visit my blog! Don't forget to comment below what your dreamt door look like.
DSCF0570a

Cheerio,
Karolina x

10/11/2013

Royal Borough of Kingston upon Thames

Uwaga, dzisiejszy post sponsoruje sztuka! I to nie byle jaka, bo sztuka współczesna. A zaczęło się tak - pewnego letniego poranka przemknęłam, z prędkością światła, przez gminę Kingston. Tak mknąc, zobaczyłam biedne, poszkodowane czerwone budki telefoniczne. A tak dokładniej rządek dwunastu przewróconych jak domino budek w ramach instalacji "Out of Order" Davida Macha. Łatwo można się domyśleć, że budki nie nadają się już do użycia, ale co ciekawe, oprócz zniszczeń związanych z ich dojrzałym wiekiem, to nie ma na nich wiele śladów wandalizmu. Czyżby budki były darzone ogromnym szacunkiem przez lokalnych?

Attention, the art is sponsoring the upcoming post today! What's more, it's modern art. It has all started on a sunny summer morning when I dashed through the borough of Kingston in a one-horse open sleigh. While speeding, I saw those poor, wrecked red phone boxes. To be more specific, it was a row of twelve falling over phone boxes which create an art installation called Out of Order by David Mach. As you can easily guess, they are not usable any more. What's interesting, they are kind of destroyed because of the mature age reasons but they have no traces of vandalism, how cool is that! Are the phone boxes respected so much by locals?
DSCF1056a
DSCF1061a
Cheerio,
Karolina x

06/11/2013

London Borough of Ealing

Dziś kolejna dzielnica mniej turystyczna, to i atrakcja mniej znana i odwiedzana. Pewnego dnia postanowiłam przenieść się z krainy uroczych okien wykuszowych do ceglastych bloków wschodniego Ealing. Na terenie tej gminy znajduje się malusieńkie Muzeum Muzyki Azjatyckiej, gdzie wpadłam z wizytą...a muzeum się mnie nie spodziewało! Przychodzę, a tam zdziwienie obsługi: muzeum w modernizacji, można oglądać eksponaty, ale monitory interaktywne, opowiadające o danych rzeczach, nie działają, toteż mogłam jedynie pooglądać różne dziwne - dla laika - instrumenty azjatyckie, ale kiedy się na nich gra i jak, to niestety nie wiem.

It's time for the next borough, folks. This time I'll show you a less tourist area so the attraction isn't that well-known by crowds. One day I decided to set off from the land of charming bay windows to the eastern Ealing full of brick-built block. Within the Ealing borough, there is a tiny Museum of Asian Music, where I dropped by with a visit. To my astonishment, I wasn't expected at all! The modernization of the museum was taking place but still the friendly staff let me in. I could see the exhibits, but interactive displays weren't working due to works on them. Anyway, it was a very nice experience to see those kind-of-weird instruments, I wish I could see them making sounds.
DSCF0289a
DSCF0288a
DSCF0287a
DSCF0290a
DSCF0291a

Cheerio,
Karolina x