Pages

05/10/2015

Zaanse Schans

Bez wątpienia dobrze się bawiłam, skoro sześć tygodni w Amsterdamie minęło mi tak szybko. Od tygodnia jestem już z powrotem w Krakowie, by wieść studencki żywot. I aby poprawić sobie humor, powspominam trochę i opowiem Ci o tym, co się u mnie działo. A zacznę od rowerowej przejażdżki do Zaanse Schans. W sumie byłam tam już kiedyś, ponad rok temu, z moją host rodziną, ale wtedy jakoś już zmierzchało, więc niewiele zobaczyliśmy. A światło dziennie jest tam przydatne, bo Zaanse Schans to skansen wiatraków nad rzeką Zaan. Kiedyś znajdowały się u szczytu sławy, lecz z biegiem czasu zostały wyparte przez maszyny parowe i stały się stereotypowym symbolem i atrakcją turystyczną Holandii. Na terenie skansenu są też tradycyjne budynki, w których mieszczą się przede wszystkim sklepiki dla turystów. Szczególnie polecam Ci wizytę w tamtejszym warsztacie chodaków, który organizuje co kilkadziesiąt minut darmowe pokazy ich wytwarzania.W Zaanse Schans swoje muzeum ma też sieć supermarketów Albert Heijn, która od jednego osiedlowego sklepiku w małej chatce przeszła do dominacji na rynku spożywczym w całym kraju.
***
Undeniably I had loads of fun during my six weeks in Amsterdam because they passed so quickly. I'm back in Krakow again to continue my studies. To cheer myself up, I'd like to look back on my holidays and tell you a bit more about things I did. I'll start with my bike trip to Zaanse Schans. I was there over a year ago with my host family. However, we visited it quite late in the afternoon so it was already quite dark outside. Daylight is quite useful there as Zaanse Schans is an open-air museum of windmills by the river Zaan. They were once very popular but over the time they were replaced by steam engines and became a stereotypical symbol and tourist attraction of the Netherlands. You can also see some traditional buildings there which are mainly shops for tourists. I highly recommend going to a house with clogs workshop in which you'll be presented how they are produced. There is also the Museum of Albert Heijn which went from one small shop to a domination of the grocery market in the whole country.

Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans

Do Zaanse Schans z centrum Amsterdamu da się dojechać bezpośrednio autobusem 391, ale straci się przy tym wiele przepięknych widoków. Wycieczka rowerowa to jakieś 20 km pedałowania w jedną stronę, ale jedziemy przez obszar zwany Laag Holland - Nizinna Holandia, który nasze trudy wynagradza przepięknym polderowo-łąkowym krajobrazem.
***
You can easily reach Zaanse Schans by 391 bus from Amsterdam central station but you will miss a chance to see many beautiful views. If you decide to go on a bike, it's about 20 km one way from the city centre. You'll go through an area called Laag Holland - Lowland Holland. It's a landscape full of pretty-looking polders and meadows which will definitely reward you with the effort of biking.

Laag Holland Laag Holland

Tego samego dnia w Amsterdamie akurat odbywał się festiwal katarynek, na który oczywiście pojechałam. Wydaje mi się, że katarynki są dość popularnym sportem w tej części Europy: Haarlem ma całe muzeum im  poświęcone, spacery po Amsterdamie codziennie umila katarynka w okolicy Dam/Kalverstraat, a od kilku lat Amsterdam gości we wrześniu katarynkowy festiwal (jeżeli Cię zainteresował, to szukaj go pod hasłem: Draaiorgel Festival)!
***
On the same day there was a barrel organ festival taking place in Amsterdam which I couldn't miss. It seems to me that the barrel organ are quite popular in this part of Europe: Haarlem has a whole museum dedicated to them, there is one playing in Dam/Kalverstraat every day and every year in mid-September Amsterdam hosts an entire festival about them (if you are interested just google: Draaiorgel Festival)!

Draaiorgel Draaiorgel

02/09/2015

Sail Amsterdam 2015

Już prawie dwa tygodnie temu Amsterdam na wodach wewnątrz miasta gościł przez cztery dni wyjątkowe wydarzenie. Mowa tutaj o SAIL Amsterdam, czyli imprezie o zabarwieniu morskim, odbywającej się co pięć lat. Wtedy to statki wodne z całego świata wpływają na wody rzeki IJ (co czytamy jako aj) przecinającej miasto, przez cztery dni stoją w porcie i są udostępnione dla zwiedzających. Polskę reprezentował godnie Dar Młodzieży, ale statki przybyły też z bardziej odległych miejsc, jak na przykład z Ekwadoru, Sierra Leone czy Australii.

Pierwszy SAIL zorganizowano w 1975 dla uczczenia 700-lecia powstania miasta i od tego czasu powtarzane jest co pięć lat. Poza ogromnymi statkami stojącymi w porcie, SAIL to przede wszystkim masa mniejszych statków i łódek przepływających w tym czasie przez miasto, dzięki czemu IJ w tym czasie przypomina ulicę w godzinach szczytu. Również miasto przeżywało w tym czasie prawdziwe oblężenie, bo bez dwóch zdań w Amsterdamie jeszcze nigdy przedtem takich tłumów nie widziałam. Warto jednak było przejść całą, prawie dwunastokilometrową trasę zwiedzania wzdłuż nabrzeża, podziwiając te monumentalne pływające twory.
***
Almost two weeks ago Amsterdam hosted for four days a pretty special event on its inner waters. I am talking here about the SAIL Amsterdam, which is a sea-themed event held every five years. The tall ships from around the world sail down the IJ river into the city, stay in the harbour for four days and are open to the public. Poland was kindly represented by Dar Mlodziezy, but there were also some ships from much more remote places, such as Ecuador, Sierra Leone or even Australia.

The very first SAIL Amsterdam was organized in 1975 to celebrate the 700th anniversary of Amsterdam and since then is repeated every five years. Apart from the enormous ships staying in the harbour, SAIL is also about tons and tons of smaller boats floating throughout the city. That's why the river looks like a street during rush hour at that time. The event attracted real crowds, without a shadow of a doubt I've never seen so many people in Amsterdam before. However, it was a big pleasure to walk down the twelve-kilometres-long route along the harbour while admiring those monumental floating creations.

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

16/08/2015

Postcards

Za oknem holenderska szaruga i mżawka sieją właśnie spustoszenie, więc swój pierwszy dzień w Amsterdamie spędzam otulona kocem z kubkiem gorącej herbaty w ręce. Jednak nim na dobre pochłonie mnie zagraniczna przygoda, chciałabym wrócić na chwilę do Polski, do pewnego pudła w moim pokoju, w którym trzymam pocztówki.
Moim wielkim marzeniem jest zebranie pocztówek ze 100 państw świata, więc gdy całkiem niedawno byłam w domu na wakacjach, pomyślałam, że to świetna okazja do przejrzenia kolekcji i sprawdzenia postępów w jego spełnianiu. Proszę o fanfary, bo w swojej kolekcji mam już kartki aż z 36 państw!Jednak dziś zobaczycie o 3 więcej, bo dodałam tutaj też pocztówkę z Tajwanu (uznawany jedynie przez 22 kraje), Kosowa (uznawanego przez 105 krajów) i nieistniejącej już Czechosłowacji.
Moja kolekcja jest dla mnie cenna, to od niej rozpoczęło się moje blogowanie, a po tym etapie zachowało się sporo wpisów, które możecie zobaczyć tutaj. Teraz powoli jestem na drodze do spełnienia swojego marzenia, a tymczasem zostawiam was z moimi skarbami. A wy dajcie znać w komentarzach, jakie jest najbardziej odległe miejsce, z którego macie pocztówkę. A jakby kto pytał, to u mnie będzie to chyba Korea Północna.
***
There is a grey day with drizzles in the Netherlands today. That's why I spend my first day in Amsterdam wrapped in a cosy blanket with a cup of tea in my hands. So before my foreign adventure kicks off, I've got a moment to go back to my room in Poland where I keep my postcards.
My big dream is to collect postcards from 100 countries in the world so when just recently I was at home for holidays, I thought it'd be a great idea to check my progress and make a quick update here. It's a pleasure to announce that I have postcards from 36 countries! I'm going to show you 3 more today because I also want to share a postcard from Taiwan (recognized only by 22 countries), Kosovo (recognized by 105 countries) and Czechoslovakia which doesn't exist any more.
My collection is quite precious, it's even a reason why I started blogging. Writing about postcards was a huge stage with so many entries on the blog which you can read here. Now I'm on my way to make my dream come true slowly so in the meantime I'll leave you with my treasures. Please let me know in the comments below, what is the most remote place from which you've got a postcard. And if you're curious, it'd be probably North Korea for me.

Malezja, Korea Północna, Chiny // Malaysia, North Korea, China
postcard

Turcja, Tajwan, Filipiny, Wietnam // Turkey, Taiwan, Philippines, Vietnam
postcard

Tajlandia, Singapur // Thailand, Singapore
postcard

Serbia, Bułgaria, Albania, Estonia, Chorwacja, Kosowo // Serbia, Bulgaria, Albania, Estonia, Croatia, Kosovo
postcard

Dania, Hiszpania, Austria, Ukraina, Francja, Włochy // Denmark, Spain, Austria, Ukraine, France, Italy
postcard

Polska, Węgry, Czechy, Słowacja, Czechosłowacja // Poland, Hungary, Czech Republic, Slovakia, Czechoslovakia
postcard

Białoruś, Szwajcaria, Holandia, Grecja, Finlandia // Belarus, Switzerland, the Netherlands, Greece, Finland
postcard

Belgia, Niemcy, Rosja, Watykan, Wielka Brytania // Belgium, Germany, Russia, Vatican City, United Kingdom K
postcard

Stany Zjednoczone // United States
postcard

Maroko, Tunezja // Morocco, Tunisia
postcard

Pozdrawiam,
Karolina