Pages

20/10/2015

Hagelslag

W większości holenderskich kuchni z pewnością na jednej z półek gości bogata kolekcja holenderskiego przysmaku znanego pod nazwą hagelslag. Jest to nic innego jak opad gradu - po holendersku hagel oznacza grad, zaś neerslag opad atmosferyczny. Ale za to jakiego gradu! Tak naprawdę są to małe, podłużne granulki, dość podobne do znanych nam posypek na ciastka, jednak bardziej miękkie. Mówi się, że dzieci, choć zdarza się to i dorosłym, jedzą je na śniadanie. Aczkolwiek u mojej amsterdamskiej host rodziny dzieci jadły je dopiero jako słodką przekąskę po szkole, pomiędzy lunchem a obiadem. To już zależy od osobistych preferencji. Bez wątpienia jest to holenderski fenomen kulinarny, o którym dowiecie się dziś wiele.
***
In the majority of Dutch kitchens on one of the shelves you can definitely find a vast collection of local confectionery known as hagelslag. It's the hail storm as Dutch hagel means hail and neerslag is precipitation. What hail is that! In fact these are small long grains, quite similar to the cake sprinkles we know but much softer. Some children and also adults have them for breakfast. However, children in my host family from Amsterdam have them as a sweet snack after school between lunch and dinner. So the time of eating varies. It all really depends on the particular household. Without a doubt this is Dutch culinary phenomenon which you will learn a lot about today.

hagelslag hagelslag

Skoro wiemy już, że hagelslag istnieje, to czas na przygotowanie kanapki. Wybieramy sucharek lub kromkę chleba, którą smarujemy masłem, tak aby posypka nie spadała podczas jedzenia. A jeżeli już mowa o pieczywie, to czas wspomnieć kolejny holenderski przysmak - tijgerbrood, czyli chleb tygrysi. Jest to chleb z charakterystycznie popękaną skórką, która pęka, bo wierzch chleba smarowany jest przed pieczeniem pastą ryżową. I tak, upieczony bochenek ma kruchą skórkę i miękki środek.
***
Since we know what hagelslag is, it's time to prepare a sandwich. First, let's choose a cracker or a slice of bread. Then put some butter on it so our sprinkles will stay on top while eating. Speaking of bread, I should mention another Dutch food - tijgerbrood or tiger bread. It's a type of bread with cracked skin like a tiger fur. A surface cracks because some rice paste is spread on top of the bread before baking. This way a baked loaf has a crispy crust and is soft inside.

tijgerbrood

Jednakże do grupy holenderskich posypek kanapkowych należą też vlokken oraz muisjes. Vlokken, czyli po holendersku płatki, to posypka w kształcie płatków, zaś muisjes, czyli myszki, to nasiona anyżu pokryte białym, niebieskim lub różowym lukrem. A myszkami nazywają się dlatego, że czasem łodyżka nasiona anyżu (tak jak przy cyfrze 1 na zdjęciu poniżej) wychodzi poza lukrową kulkę i tworzy ogon (tak jak przy cyfrze 2 na zdjęciu poniżej), jak u myszy. I to właśnie od beschuit met muisjes, czyli sucharka z myszkami, zaczęła się holenderska tradycja posypek na kanapki. Muisjes w takiej postaci jaką znamy teraz powstały w 1860 roku. Zgodnie z tradycją podaje się je gościom przy świętowaniu narodzin dziecka. Dlaczego akurat wtedy? No cóż, na to pytanie jest mi trudno odpowiedzieć. Jedyną informacją jaką znalazłam jest ta, iż znany od średniowiecza anyż postrzegano jako środek dobry dla kobiet karmiących piersią.
***
However, vlokken and muisjes also belong to the group of Dutch sandwich sprinkles. Vlokken - flakes in Dutch are flake-shaped sprinkles and muisjes - mice in Dutch are aniseeds covered with white, blue or pink icing. The mice are called that because sometimes aniseeds' stem (check number 1 in the picture below) goes beyond the main icing drop and creates a little tail (check number 2 in the picture below) as mice have. The whole Dutch sandwich sprinkles tradition originated from beschuit met muisjes which is a cracker with mice. Muisjes in the form we know nowadays were created in 1860. According to tradition, they are served to the guests when a baby is born. Why? Well, it's quite difficult for me to answer this question. The only information I found is that aniseeds were known since the Middle Ages to be good for breastfeeding women.

beschuit beschuit beschuit

W 1938 roku, gdy urodziła się księżniczka Beatrix, zostały wyprodukowane specjalne pomarańczowe myszki - oranjemuisjes. Na poniższym filmie spójrzcie na fragment od 3:24 do 4:22, w którym dzieci w szkole częstowane są beschuit met oranjemuisjes w 1938 roku z okazji narodzin księżniczki Beatrix. A na zdjęciu pod filmem, pan trzymający prezent, to nie kto inny jak potomek pana de Ruijter, który przyszedł wręczyć rodzinie królewskiej pomarańczowe myszki z okazji narodzin księżniczki. Cóż za chwyt marketingowy! Na drugim zdjęciu poniżej widać jak król Bernhard z córkami Margriet, Beatrix i Irene zajadają się sucharkami z myszkami.
***
In 1938 when Princess Beatrix was born, they produced special orange sprinkles - oranjemuisjes. In the following video have a look at a moment between 3:24 and 4:22 in which children at school are treated to rusks with orange sprinkles 1938 because of Princess Beatrix birth. In the picture below the film, a man holding a gift, is the descendant of de Ruijter who gave a box of orange sprinkles as a gift to the royal family because of the birth of a new princess. In the second picture below you can see King Bernhard with his daughters Margriet, Beatrix and Irene while eating rusks with sprinkles, probably orange.

cornelis_de_ruijter__geboorte_prinses_beatrix_paleis_soestdijk__3_a 86925-800-606 1, 2

Według Archiwum Miejskiego Amsterdamu pierwszy hagelslag powstał dopiero w 1919 roku i miał smak anyżku. Na czekoladową posypkę Holendrzy czekali aż do 1936 roku, wtedy zaczął produkować ją Venz. Obecnie w sprzedaży dostępne są różne smaki: czekoladowe, owocowe, o smaku pierników korzennych, czy też zwyczajny cukier puder o smaku anyżu. I w ramach małej powtórki, na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć hagelslag, vlokken oraz muisjes. Zaś na ostatnim zdjęciu te okrągłe, brązowe to schudde buijkes, czyli ta odmiana o smaku korzennym, a zarazem moja ulubiona. To tyle na dzisiaj! Dajcie znać, czy słyszeliście o posypkach, a może próbowaliście. Jak wrażenia?
***
According to the Amsterdam City Archive the first hagelslag was produced in 1919 and it had a taste of aniseed. Dutch people had to wait for chocolate sprinkles until 1936 when Venz started producing it. Nowadays they are available in so many flavours: chocolate, fruit, gingerbread or even an aniseed-flavoured caster sugar. To recap in the pictures below you can see hagelslag, vlokken and muisjes. The last photo you can see those round brown sprinkles called schudde buijkes. They taste like gingerbread and are also my favourite ones. That's it for today! Let me know if you've heard about Dutch sprinkles or even tried. How was it?

1a 2a hagelslag hagelslag hagelslag
_____
http://dutchfood.about.com/od/h/fl/Hagelslag-Definition-History-amp-Uses.htm
http://stuffdutchpeoplelike.com/2011/03/06/hagelslag/
http://www.wisegeek.com/what-is-tiger-bread.htm
http://dutchcommunity.com/2014/04/02/the-history-of-hagelslag/

17/10/2015

Open Monumentendag in Amsterdam

Każdego roku w jeden z weekendów września wiele amsterdamskich miejsc, na co dzień niedostępnych, otwiera swoje drzwi dla zwiedzających w ramach Open Monumentendag, czyli Dnia Otwartego. Większość miejsc jest otwartych zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, więc jest sporo czasu, by odwiedzić wszystkie interesujące nas miejsca. Ja w tym roku w ów weekend najpierw byłam w Zaanse Schans, została mi więc jedynie niedziela, w którą też zostałam zaproszona na spacer po wrzosowiskach. Starając się mimo wszystko znaleźć chwilkę, pojechałam do miasta zaraz z rana, by zobaczyć najciekawsze według mnie miejsce ze wszystkich dostępnych w tym roku i jako jedna z pierwszych osób tego dnia odwiedziłam Koninklijke Industrieele Groote Club. Jest to siedziba stowarzyszenia przedsiębiorców, którego idea wybitnie kojarzy mi się z tymi wszystkimi klubami dżentelmenów w Londynie - jeżeli oglądaliście serial Sherlock, to pewnie pamiętacie, że Mycroft należał do takiej organizacji. Klub w Amsterdamie znajduje się przy głównym placu miasta - Dam... I muszę przyznać, że tyle razy przechodziłam przez Dam i w życiu nie pomyślałabym, że w takim niepozornym miejscu może mieścić się TAKIE miejsce. Z zewnątrz faktycznie wygląda to skromnie, ale wnętrze jest bez wątpienia mocno stylowe.
***
Heritage Days or Open Monumentendag as they call it in Dutch is an event that takes place in Amsterdam every year on one of September's weekends. This is when a lot of inaccessible on the daily basis places open their door to the public for sightseeing. Most places are open both on Saturday and Sunday so there is enough time to visit all the interesting sites. This year I went to Zaanse Schans on Saturday so I could only go on Sunday. However, I was also invited for a walk to the heaths that day. Trying to find a moment anyway, I went to the city early in the morning in order to see the most interesting place from all available this year. This way I was one of the very first people that day to visit the Koninklijke Industrieel Groote Club. It's the headquarters of the entrepreneurs' association. The idea of that place reminds me so much of all those gentlemen's clubs in London - if you watched the TV series Sherlock you probably remember that Mycroft belongs to such an organization. The club in Amsterdam is located on the main square of the city which I passed many times. I would never thought though that such a - you know - posh organization can be located in such an invisible spot. The outside looks really simple but the interior is much more stylish.

Amsterdam Amsterdam Amsterdam Amsterdam Amsterdam

I tak jak wspomniałam wcześniej, tamtej niedzieli moja host rodzina zaprosiła mnie na wycieczkę na wrzosowiska. Trafiliśmy więc do położonego jakieś 50 km na północ od Amsterdamu Schoorl. Znajduje się tam coś w stylu rezerwatu z wydmami, wrzosami i świeżymi podmuchami pobliskiego Morza Północnego. Tak mi się spodobały te całe wrzosy, że parę dni temu kupiłam sobie jednego, doniczkowego. Jeżeli i wy jesteście zainteresowani, to szukajcie pod hasłem Schoorl duinen - dla ciekawskich duin to po holendersku wydma.
***
As I mentioned before my host family invited me that Sunday on a trip to the moors. We went to Schoorl which is a town located about 50 km to the north from Amsterdam. There is something like a nature sanctuary there with dunes, heather and fresh air from the North Sea. I enjoyed that whole heather situation so much that I bought one in a flowerpot a few days ago. If you're also interested, just google Schoorl duinen and by the way, duin means a dune in Dutch.

Schoorl Schoorl Schoorl Schoorl Schoorl

05/10/2015

Zaanse Schans

Bez wątpienia dobrze się bawiłam, skoro sześć tygodni w Amsterdamie minęło mi tak szybko. Od tygodnia jestem już z powrotem w Krakowie, by wieść studencki żywot. I aby poprawić sobie humor, powspominam trochę i opowiem Ci o tym, co się u mnie działo. A zacznę od rowerowej przejażdżki do Zaanse Schans. W sumie byłam tam już kiedyś, ponad rok temu, z moją host rodziną, ale wtedy jakoś już zmierzchało, więc niewiele zobaczyliśmy. A światło dziennie jest tam przydatne, bo Zaanse Schans to skansen wiatraków nad rzeką Zaan. Kiedyś znajdowały się u szczytu sławy, lecz z biegiem czasu zostały wyparte przez maszyny parowe i stały się stereotypowym symbolem i atrakcją turystyczną Holandii. Na terenie skansenu są też tradycyjne budynki, w których mieszczą się przede wszystkim sklepiki dla turystów. Szczególnie polecam Ci wizytę w tamtejszym warsztacie chodaków, który organizuje co kilkadziesiąt minut darmowe pokazy ich wytwarzania.W Zaanse Schans swoje muzeum ma też sieć supermarketów Albert Heijn, która od jednego osiedlowego sklepiku w małej chatce przeszła do dominacji na rynku spożywczym w całym kraju.
***
Undeniably I had loads of fun during my six weeks in Amsterdam because they passed so quickly. I'm back in Krakow again to continue my studies. To cheer myself up, I'd like to look back on my holidays and tell you a bit more about things I did. I'll start with my bike trip to Zaanse Schans. I was there over a year ago with my host family. However, we visited it quite late in the afternoon so it was already quite dark outside. Daylight is quite useful there as Zaanse Schans is an open-air museum of windmills by the river Zaan. They were once very popular but over the time they were replaced by steam engines and became a stereotypical symbol and tourist attraction of the Netherlands. You can also see some traditional buildings there which are mainly shops for tourists. I highly recommend going to a house with clogs workshop in which you'll be presented how they are produced. There is also the Museum of Albert Heijn which went from one small shop to a domination of the grocery market in the whole country.

Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans Zaanse Schans

Do Zaanse Schans z centrum Amsterdamu da się dojechać bezpośrednio autobusem 391, ale straci się przy tym wiele przepięknych widoków. Wycieczka rowerowa to jakieś 20 km pedałowania w jedną stronę, ale jedziemy przez obszar zwany Laag Holland - Nizinna Holandia, który nasze trudy wynagradza przepięknym polderowo-łąkowym krajobrazem.
***
You can easily reach Zaanse Schans by 391 bus from Amsterdam central station but you will miss a chance to see many beautiful views. If you decide to go on a bike, it's about 20 km one way from the city centre. You'll go through an area called Laag Holland - Lowland Holland. It's a landscape full of pretty-looking polders and meadows which will definitely reward you with the effort of biking.

Laag Holland Laag Holland

Tego samego dnia w Amsterdamie akurat odbywał się festiwal katarynek, na który oczywiście pojechałam. Wydaje mi się, że katarynki są dość popularnym sportem w tej części Europy: Haarlem ma całe muzeum im  poświęcone, spacery po Amsterdamie codziennie umila katarynka w okolicy Dam/Kalverstraat, a od kilku lat Amsterdam gości we wrześniu katarynkowy festiwal (jeżeli Cię zainteresował, to szukaj go pod hasłem: Draaiorgel Festival)!
***
On the same day there was a barrel organ festival taking place in Amsterdam which I couldn't miss. It seems to me that the barrel organ are quite popular in this part of Europe: Haarlem has a whole museum dedicated to them, there is one playing in Dam/Kalverstraat every day and every year in mid-September Amsterdam hosts an entire festival about them (if you are interested just google: Draaiorgel Festival)!

Draaiorgel Draaiorgel

02/09/2015

Sail Amsterdam 2015

Już prawie dwa tygodnie temu Amsterdam na wodach wewnątrz miasta gościł przez cztery dni wyjątkowe wydarzenie. Mowa tutaj o SAIL Amsterdam, czyli imprezie o zabarwieniu morskim, odbywającej się co pięć lat. Wtedy to statki wodne z całego świata wpływają na wody rzeki IJ (co czytamy jako aj) przecinającej miasto, przez cztery dni stoją w porcie i są udostępnione dla zwiedzających. Polskę reprezentował godnie Dar Młodzieży, ale statki przybyły też z bardziej odległych miejsc, jak na przykład z Ekwadoru, Sierra Leone czy Australii.

Pierwszy SAIL zorganizowano w 1975 dla uczczenia 700-lecia powstania miasta i od tego czasu powtarzane jest co pięć lat. Poza ogromnymi statkami stojącymi w porcie, SAIL to przede wszystkim masa mniejszych statków i łódek przepływających w tym czasie przez miasto, dzięki czemu IJ w tym czasie przypomina ulicę w godzinach szczytu. Również miasto przeżywało w tym czasie prawdziwe oblężenie, bo bez dwóch zdań w Amsterdamie jeszcze nigdy przedtem takich tłumów nie widziałam. Warto jednak było przejść całą, prawie dwunastokilometrową trasę zwiedzania wzdłuż nabrzeża, podziwiając te monumentalne pływające twory.
***
Almost two weeks ago Amsterdam hosted for four days a pretty special event on its inner waters. I am talking here about the SAIL Amsterdam, which is a sea-themed event held every five years. The tall ships from around the world sail down the IJ river into the city, stay in the harbour for four days and are open to the public. Poland was kindly represented by Dar Mlodziezy, but there were also some ships from much more remote places, such as Ecuador, Sierra Leone or even Australia.

The very first SAIL Amsterdam was organized in 1975 to celebrate the 700th anniversary of Amsterdam and since then is repeated every five years. Apart from the enormous ships staying in the harbour, SAIL is also about tons and tons of smaller boats floating throughout the city. That's why the river looks like a street during rush hour at that time. The event attracted real crowds, without a shadow of a doubt I've never seen so many people in Amsterdam before. However, it was a big pleasure to walk down the twelve-kilometres-long route along the harbour while admiring those monumental floating creations.

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

Sail Amsterdam 2015

16/08/2015

Postcards

Za oknem holenderska szaruga i mżawka sieją właśnie spustoszenie, więc swój pierwszy dzień w Amsterdamie spędzam otulona kocem z kubkiem gorącej herbaty w ręce. Jednak nim na dobre pochłonie mnie zagraniczna przygoda, chciałabym wrócić na chwilę do Polski, do pewnego pudła w moim pokoju, w którym trzymam pocztówki.
Moim wielkim marzeniem jest zebranie pocztówek ze 100 państw świata, więc gdy całkiem niedawno byłam w domu na wakacjach, pomyślałam, że to świetna okazja do przejrzenia kolekcji i sprawdzenia postępów w jego spełnianiu. Proszę o fanfary, bo w swojej kolekcji mam już kartki aż z 36 państw!Jednak dziś zobaczycie o 3 więcej, bo dodałam tutaj też pocztówkę z Tajwanu (uznawany jedynie przez 22 kraje), Kosowa (uznawanego przez 105 krajów) i nieistniejącej już Czechosłowacji.
Moja kolekcja jest dla mnie cenna, to od niej rozpoczęło się moje blogowanie, a po tym etapie zachowało się sporo wpisów, które możecie zobaczyć tutaj. Teraz powoli jestem na drodze do spełnienia swojego marzenia, a tymczasem zostawiam was z moimi skarbami. A wy dajcie znać w komentarzach, jakie jest najbardziej odległe miejsce, z którego macie pocztówkę. A jakby kto pytał, to u mnie będzie to chyba Korea Północna.
***
There is a grey day with drizzles in the Netherlands today. That's why I spend my first day in Amsterdam wrapped in a cosy blanket with a cup of tea in my hands. So before my foreign adventure kicks off, I've got a moment to go back to my room in Poland where I keep my postcards.
My big dream is to collect postcards from 100 countries in the world so when just recently I was at home for holidays, I thought it'd be a great idea to check my progress and make a quick update here. It's a pleasure to announce that I have postcards from 36 countries! I'm going to show you 3 more today because I also want to share a postcard from Taiwan (recognized only by 22 countries), Kosovo (recognized by 105 countries) and Czechoslovakia which doesn't exist any more.
My collection is quite precious, it's even a reason why I started blogging. Writing about postcards was a huge stage with so many entries on the blog which you can read here. Now I'm on my way to make my dream come true slowly so in the meantime I'll leave you with my treasures. Please let me know in the comments below, what is the most remote place from which you've got a postcard. And if you're curious, it'd be probably North Korea for me.

Malezja, Korea Północna, Chiny // Malaysia, North Korea, China
postcard

Turcja, Tajwan, Filipiny, Wietnam // Turkey, Taiwan, Philippines, Vietnam
postcard

Tajlandia, Singapur // Thailand, Singapore
postcard

Serbia, Bułgaria, Albania, Estonia, Chorwacja, Kosowo // Serbia, Bulgaria, Albania, Estonia, Croatia, Kosovo
postcard

Dania, Hiszpania, Austria, Ukraina, Francja, Włochy // Denmark, Spain, Austria, Ukraine, France, Italy
postcard

Polska, Węgry, Czechy, Słowacja, Czechosłowacja // Poland, Hungary, Czech Republic, Slovakia, Czechoslovakia
postcard

Białoruś, Szwajcaria, Holandia, Grecja, Finlandia // Belarus, Switzerland, the Netherlands, Greece, Finland
postcard

Belgia, Niemcy, Rosja, Watykan, Wielka Brytania // Belgium, Germany, Russia, Vatican City, United Kingdom K
postcard

Stany Zjednoczone // United States
postcard

Maroko, Tunezja // Morocco, Tunisia
postcard

Pozdrawiam,
Karolina