Pages

26/09/2012

London Borough of Lewisham

My dream/goal for my year in London is to visit every borough of London. I started off in the Borough of Lewisham which is in a close proximity to the one I live in. The Horniman Museum and Gardens in Forest Hill is a very nice place to visit. The museum was established by Mr Horniman whose father was the owner of a profitable tea business. Because he was well-to-do, he could fulfill his fondness for collecting by travelling around the world. Around the museum, there is a big garden with a nice skyline of London and enormous musical instruments which make real sounds.
Moim marzeniem na rok w Londynie jest odwiedzenie każdej z gmin miasta. Mój plan zaczęłam wypełniać od gminy Lewisham, która sąsiaduje z tą, w której mieszkam. Fajnym miejscem do zobaczenia jest Museum i Ogrody Hornimana w Forest Hill. Museum zostało założone przez pana  Hornimana, którego ojciec był właścicielem dochodowej firmy herbacianej. To właśnie dzięki majątkowi ojca, Horniman-syn mógł rozwinąć swoją pasję kolekcjonowania i podróżować po świecie. Wokół muzeum znajduje się dość ogród z widokiem na centrum, a także ogromnymi instrumentami.






There are various exhibitions in the museum - collections of natural history, anthropology and musical instruments exhibits. However, the display I enjoyed the most is a temporary exhibition connected with clothes worn by citizens of London nowadays. More details on the leaflet below.

W muzeum jest parę różnych wystaw - historii naturalnej, antropologiczna, czy instrumentów muzycznych. Jednakże, wystawa, która najbardziej mi przypadła do gustu, to była tymczasowa wystawa związana z ubraniami ówczesnych mieszkańców Londynu. Więcej informacji na ulotce.
 

>The exhibition consisted of a random outfit in a cabinet, a description of a person who's clothes we can see and a short interview and a film about his/her wardrobe. Below you can see a part connected with a woman from Poland.
Na wystawę przypadała gablotka z wyrywkowym ubiorem, opisem osoby, która użyczyła swoje ubrania na wystawę a także krótki wywiad i film na temat zawartości szafy danej osoby. Na zdjęciu poniżej znajduje się gablotka Polki, mieszkającej w Londynie.



Except Londoners' clothes, there are some other things connected with clothing from different parts of the world. The things below are typical African combs.

Oprócz ubrań Londyńczyków, wystawa obejmowała też inne rzeczy z kategorii ubiór/wygląd, pochodzące z różnych części świata, dlatego też poniżej widzimy typowe afrykańskie grzebienie.



Horniman Museum and Gardens
100 London Road
Forest Hill,
London
SE23 3PQ 


After a long but pleasant visit to the museum, I went to Lewisham to try traditional English breakfast over there. I found a restaurant earlier in which you pay £6 and create your own traditional breakfast from 20 different components in the menu. I've chosen the following food: 1 - beans; 2 - mushrooms; 3 - bacon; 4 - hash browns; 5 - sausage; 6 - poached egg; 7 - fried egg; 8 - tea with milk; 9 - toast. To be honest, I was very excited while eating that meal because of my interest in British culture. I must say that it wasn't that bad, I really liked beans which were sweet and properly prepared.
Po długiej, acz interesującej wizycie w muzeum, wybrałam się do Lewisham na tradycyjne angielskie śniadanie! :D Wcześniej już znalazłam restauracę, która takowe śniadanie serwuje za 6 funtów i wygląda to tak, że spośród 20 części składowych wymienionych w menu, komponuje się własne śniadanie. Wybrałam: 1 - fasolka; 2 - pieczarki; 3 - bekon; 4 - hash browns, czyli coś jak placki ziemiaczane; 5 - parówka; 6 - jajko w koszulce; 7 - jajko sadzone; 8 - herbata z mlekiem; 9 - tost. Nie ukrywam, że byłam mega podekscytowana tym śniadaniem z racji mitów krążących po świecie - to śniadanie wcale nie jest takie złe.



Maggie's Cafe and Restaurant
322 Lewisham Road
Lewisham London
SE13 7PA


The last place in that borough I visited Blackheath which has not only a very large grassy field but also quite small but very atmospheric village.

Ostatnim miejscem na liście było Blackheath, które nie jest jedynie ogromnym trawiastym polem, ale też małą, ale nastrojową dzielnicą.


In Blackheath, I found a tiny bakery there called Boulangerie Jade with a lovely confectionery. I decided to have a "Moulin Rouge" - a cake with light raspberry mousse and a madeleine sponge which was very very delicious - I was afraid that the mouse would be too sweet so that's a big advantage of that cake.

W Blackheath znalazłam małą cukiernię Boulangerie Jade z przepięknymi wyrobami. Zdecydowałam się na "Moulin Rouge" czyli ciastko z lekką pianką malinową na magdalenkowym biszkopcie, które było przepyszne. Zaraz po kupieniu zaczęłam żałować wyboru, myśląc, że pianka będzie mdła i zbyt słodka, ale moje obawy okazały się nieprawdziwe, na szczęście! :D


Boulangerie Jade
44 Tranquil Vale 
Blackheath, London
SE3 0BD


Cheerio,
Karolina :)

19/09/2012

Welcome to London!

Hello! I haven't blogged for a very long time because it's been a time of big changes in my life! I've moved in to London last week, on 10th of September. :D After I finished high school, I didn't really know what I want to study so I decided to have a gap year as an au-pair working in London.
And I am! Here! In London. :D
This blog becomes a way of sharing my experiences with family, friends in homeland so posts about my life here will be written in Polish too.

I'd like to start my London-series with my very first thoughts, remarks about life in here:

1. If you ask people around the world about typical English weather, they would say "rain all the time, loads of rain". I am happily amazed because I'm here for 9 days and it have rained once, at night! I realize that it may be different in the next months, yes, but the theory with loads of rain here is demolished.

2. I've heard of that many foreigners here complain about annoying two taps, one for hot water and second one for cold water, on the sinks in British houses. However, those two taps aren't in every house, really. It depends on hosts if they see them comfortable or not - I live in a place with one tap and I'm alive! :P

3. A lack of stray dogs. I have just seen one dog without an owner so for a person who is afraid of dogs, that place is heaven, whereas there are a lot of stray dogs on Polish streets, especially in the area where I've lived in.

4. Londoners try to commit suicide many times
a day, daily. Have you seen how they cross the street? Huh, that's brave! However, if you want to cross the street here, you must be brave and cross it in every place because looking for any traffic lights can last forever.


Neighbourhood/Okolica:


Cheerio,
Karolina :)
Witajcie! Wiem, nie pisałam nic od wieków, ale to wszystko dlatego, że w moim życiu nastąpiły ogromne zmiany - w zeszłym tygodniu, 10 września, przeprowadziłam się do Londynu, taak! :D Po skończeniu liceum, nie umiałam się tak mega, mega zdecydować, co chciałabym studiować, dlatego też wybrałam rok przerwy w Londynie jako au pair. No i jestem, właśnie tam :D Mój blog teraz będzie pewnym pośrednikiem w moim kontakcie z rodziną
i znajomymi, dlatego też posty będą dwujęzyczne.

Serię moich londyńskich postów, chcę rozpocząć od takich pierwszych obserwacji na temat życia tutaj:

1. Gdyby zapytać obcokrajowców o angielską pogodę, to z pewnością wspomnieliby coś o hektolitrach deszczu, płynących z tutejszych chmur. Jednak odkąd tutaj jestem, padało jeden jedyny raz i to w nocy. Wiem, wiem, że moje obecne przemyślenia ulegną zmianie po kilku ulewach.

2. Słyszałam, że dla wielu osób przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii, trochę kłopotem, trochę urozmaiceniem, stają się dwa krany - jeden z zimną, drugi z ciepłą wodą - przy umywalkach. Jednakże, takie krany na prawdę nie są w każdym domu, zależą tylko i wyłącznie od właścicieli. Ja, na przykład, mieszkam w miejscu z jednym kranem :P

3. Brak bezpańskich psów zauważyłam dość szybko, a dla osoby bojącej się tych słodkich zwierząt jest to wybawienie, gdyż w Polsce jest mnóstwo błąkających się samotnie po ulicach psów, również w okolicy, gdzie mieszkałam.

4. Mieszkańcy Londynu próbują popełnić samobójstwo każdego dnia i czynią to wręcz obsesyjnie! Aby przejść przez ulicę, trzeba zabrać ze sobą worek odwagi i rzucać się dzielnie pod koła samochodów, bo chęć znalezienia przejścia dla pieszych ze światłami może zakończyć się fiaskiem.